Zdrowie w podróży
Zdrowie w podróży
W tym rozdziale chciałbym omówić zdrowie w podróży, które wiążą się z wyjazdami w najdalsze zakątki świata. Możemy być bardzo dobrze przygotowani do podróży. Możemy przetrwać himalajski mróz i żar pustyni oraz otaczający nas syf krajów rozwijających się. Jednak bez względu na to jak wielki mamy entuzjazm lub duże mniemanie o naszej zdolności do podróży nie pozwólmy aby nasz podbój świata zatrzymał jeden komar lub zadrapanie kota. Generalnie jest kilka rzeczy o które musimy zadbać przed wyjazdem i każdemu radzę potraktować sprawy zdrowotne bardzo poważnie.
Zdrowie w podróży – z pozoru oczywiste sprawy
Często zdrowie w podróży zależy tylko od zdrowego rozsądku, choć w przypływie emocji łatwo jest zapomnieć o zdrowiu. Niektóre rzeczy należy załatwić przed wyjazdem, a o inne regularnie dbać podczas podróży. Oto przegląd najważniejszych spraw zdrowotnych:
Przed wyjazdem radzę odwiedzić klinikę dla podróżników gdzie otrzymacie fachową poradę o wszystkich szczepieniach i tabletkach potrzebnych w miejsce w które się wybieracie. Radzę to także zrobić dużo wcześniej przed wyjazdem gdyż niektóre szczepionki są dawkowane kilkukrotnie i w parutygodniowych odstępach.
Koniecznie radzę się upewnić, że zaliczyliście wszystkie szczepionki przed wyjazdem. Jeśli pełen komplet składa się np. z trzech zastrzyków, koniecznie trzeba odbyć wszystkie. Wiele podstawowych szczepionek mieliśmy jako dzieci lecz wiele należy powtarzać co kilka lat w zależności od rodzaju. Dobrą wiadomością jest, że wiele jest fundowanych przed państwową służbę zdrowia. Do kilku podstawowych i obowiązkowych zaliczyłbym: żółtaczkę typu A, B i w niektórych przypadkach C, dur brzuszny, polio, tężec, błonica, zapalenie opon mózgowych i żółta febra. Warto też przypomnieć, że gruźlica wcale nie jest chorobą przeszłości! Jeśli chodzi o resztę, pewnej rady można zasięgnąć w klinice dla podróżników.
Przyznam, że po wybuchu plan-demii ekonomicznej Covid 19 mam mieszane uczucia co do pewnych szczepionek. Rodzaj grypy awansował do miana 'globalnej pandemii’, co było wymówką dla przywódców świata aby zamknąć ekonomię, aby zbankrutować ludzi, doprowadzić ich do chorób psychicznych i samobójstw. Polecam mój artykuł: „Wirus polityczny Covid-19” w dwóch częściach.
Poniżej zamieściłem mapę malaryjną świata na której pokazałem gdzie występuje malaria. Pamiętajmy, że wystarczy tylko jedno ukąszenie a na chorobę tą umiera rocznie około 2mln osób rocznie. Około 40% ludzi żyje w klimacie sprzyjającym rozwojowi malarii a przebieg jej jest wyjątkowo nieprzyjemny. Nie ma szczepionek przeciwko malarii. Są tylko tabletki, które dobiera lekarz pod względem naszego zdrowia i części świata, do której się wybieramy. Same tabletki mogą powodować efekty uboczne jak np. zgagę i wymioty lecz zapewniam, że malaria byłaby znacznie większym problemem. Zazwyczaj należy je też brać dwa tygodnie przed i dwa tygodnie po wjechaniu na teren ryzyka. Ja tabletki antymalaryjne biorę tylko w krajach wysokiego ryzyka jak np. Indie natomiast w krajach niskiego ryzyka jak np. rejony Nepalu i Chin noszę ubrania zakrywające ręce i nogi. Zawsze jednak śpię pod moskitierą.
Także, poniższa mapa malaryjna świata pokazuje kraje gdzie występuje malaria lecz często jest tak, że nawet 90% danego kraju jest bezpieczna. Kraje zaznaczone na zielono są wolne od ryzyka, kraje zaznaczone na niebiesko eliminują malarię lub występuję ona tylko regionalnie, najczęściej w okolicach rzek. Z kolei kraje zaznaczone na czerwono to kraje wysokiego ryzyka choć także i tu nie do końca się zgadzam. Najgorsza sytuacja jest w Indiach i w Afryce. W Azji płd-wsch nie brałem tabletek antymalaryjnych lecz ta decyzja należy do każdego podróżnika gdyż one także są krajami wysokiego ryzyka. Zwłaszcza podczas monsunu, zaraz po deszczu można odczuć obecność komarów dlatego do każdego kraju należy podejść osobno, omówić wycieczkę z lekarzem i samemu zdecydować. Lekarz najlepiej doradzi które proszki są najlepsze do danych rejonów świata.
Podróżując po Azji spałem pod moskitierą, używałem rozpylaczy i opasek przeciwko komarom oraz często zakładem długie spodnie i koszule z długimi rękawami gdyż to także jest sposób na walkę z malarią. Pamiętać też trzeba, że nie ma takiego leku, który by nas uchronił przed malarią w 100%. One tylko wydłużają czas od ukąszenia do dojechania do szpitala w celu profesjonalnej pomocy.
Jako ciekawostkę chcę powiedzieć że gdziekolwiek nie jeżdżę miejscowi skarżą się na białych ludzi, częściowo z powodów historycznych a częściowo z powodu promocji Białej Winy w mediach. Jednak to właśnie biali ludzie z Europy i Ameryki dali tabletki przeciwko malarii rasom ciemnym.
Radzę pić tylko butelkowaną wodę gdyż z nieczystej wody bierze się najwięcej chorób a co za tym idzie wiele przykrych dni spędzonych w toalecie, na której sam widok można się rozchorować (Subkontynent Indyjski). Zawsze też sprawdzajcie czy woda jest bezpiecznie zakręcona i pokryta folią. Zdarza się, że w bardzo biednych krajach ludzie znajdują puste butelki, po czym napełniają je wodą z kranu i sprzedają turystom za równowartość 5 pensów (Indie). Radzę także butelkowaną wodą myć owoce kupione na ulicy a nawet myć nią zęby, na wypadek połknięcia. Zimne, butelkowane napoje gazowane radzę pić bez lodu gdyż woda do jego produkcji najprawdopodobniej pochodzi z kranu w której myje nogi cała wieś. Zastanowiłbym się także nad lodami z automatu. Ponadto, nigdy nie ma się 100% pewności gdyż nawet w dobrych restauracjach warzywa i owoce są myte wodą niezdatną do picia i jeśli nie są ugotowane, może to oznaczać toaletowy koszmar przez kilka dni.
Jeśli już się zatrujecie, radzę spokojnie odczekać parę dni w przewiewnym pokoju, blisko toalety, pijąc gorącą herbatę i jedząc gotowany ryż. Niestety gdy podróżowałem po Indiach musiałem walczyć z tym koszmarem przez kilka dni i to rozwiązanie bardzo mi pomogło. Są także tabletki do oczyszczania wody lecz osobiście nigdy ich nie używałem. Pomimo, że Afryka jest niepokonanym mistrzem we wszystkich chorobach to w Azji krajem syfu i wszelkich powikłań zdrowotnych są zdecydowanie Indie.
Jedzenie na ulicznych straganach jest pyszne lecz czasem może być ryzykowne. Ja zawsze mam szczęście i dzięki ulicznym straganom poznałem wiele nowych smaków po bardzo atrakcyjnej cenie. Stoiska z jedzeniem w Malezji, Indonezji czy Tajlandii to ciekawa kulinarna przygoda którą wartą przeżyć. Jeśli jednak mamy delikatny żołądek radzę nie jeść ostrych potraw. Zwłaszcza w Tajlandii ważne jest aby się upewnić, że kucharz dokładnie zrozumiał aby nie dodawać chilli.
W wielu krajach ludzie wciąż jedzą rękami a stan higieniczny i sanitarny są tragiczne. Osobiście widziałem jak w Indiach, Nepalu, Bangladeszu czy na Sri Lance kelner kładł placki na koszu na śmieci po którym chodziły muchy a potem brudnymi łapami rzucał mi je na stół i pluł na podłogę. Jadłem w miejscach gdzie potrawy powinny nosić nazwy najgorszych powikłań zdrowotnych (dokładnie opisane w moich reportażach; polecam tu zwłaszcza Indie, Kalkutę) lecz musiałem coś przecież jeść. Jedyne co mogę tu poradzić to chociaż dokładnie myć ręce przed każdym posiłkiem.
Wścieklizna – zaszczepić się czy nie? Zdecydowanie tak. Jest to szczepionka, która np. w angielskiej służbie zdrowia jest odpłatna i składa się z serii trzech zastrzyków w odstępach cotygodniowych. Możecie pomyśleć, że jeśli nie będziecie mieli kontaktu ze zwierzętami to nie ma sensu wydawać pieniędzy na niepotrzebną szczepionkę. Jest to oczywiście nieprawda o czym już się przekonałem. Nawet odbycie wszystkich zastrzyków nie gwarantuje całkowitej ochrony w razie ugryzienia. One tylko wspomagają układ ochronny organizmu, przez co mamy więcej czasu na dotarcie do lekarza aby ten mógł nam dać kolejną serię przeciwko wściekliźnie. Jeśli jesteśmy daleko od cywilizacji i ugryzie nas jakieś zwierzę, wtedy kilka godzin więcej bardzo się przydaje.
Pamiętajmy, że w krajach trzeciego świata zwierzęta są siedliskiem chorób i kontakt z nimi może być opłakany. Gdy byłem w Varanasi (Indie) udrapał i ugryzł mnie kot i musiałem jak najszybciej dostać komplet nowych zastrzyków. W świątyni kapłani zapewniali mnie, że nie „było wścieklizny na ich świętej ziemi” lecz biorąc pod uwagę że na wściekliznę umiera rocznie około 60.000 ludzi, z czego 20.000 w samych Indiach, wolałem nie polegać na ich „Bogu”. Pobiegłem do szpitala na którego sam widok można się było rozchorować. (Szczegóły w moim reportażu o Varanasi, Indie). Tym razem jednak Indie mnie nie zawiodły. Po ugryzieniu kota kupiłem dodatkowe strzały w aptece przeciwko wściekliźnie i sam zrobiłem sobie zastrzyki w domu gościnnym.
Wścieklizna istnieje w 150 krajach i terytoriach świata choć głównie w Afryce i Azji. Najczęstszym powodem śmierci ludzi są zarażone psy, które odpowiadają za 95% zarażeń, mimo że ryzykowne są także nietoperze, szopy pracze, skunksy, lisy i koty. Wścieklizna jest bardzo niebezpieczna i najczęściej jest przenoszona przez dzikie zwierzęta na domowe poprzez ślinę podczas ugryzienia lub zadrapania. Należy unikać wszystkich zwierząt dlatego, że nawet jeśli pies nie jest agresywny i nie ślini się przesadnie to należy pamiętać, że i tak może być zarażony gdyż czas inkubacyjny trwa średnio od 2 do 6 tygodni. Samo przemycie rany wodą i mydłem może uratować życie.
Ja jednak jestem dobry tylko w teorii gdyż specjalnie prowokuję małpy a nawet bawię się z jadowitymi wężami. Na prawdę bardzo głupio robię ale kocham to.
Kolejnym zagadnieniem są choroby przenoszone przez kontakty seksualne i jest to między innymi HIV / AIDS, którym można się też między innymi zarazić poprzez zażywanie narkotyków drogą dożylną. Obecnie z wirusem HIV na całym świecie żyje około 37 mln ludzi, z czego 2.6 mln to dzieci i tylko 54% jest świadome, że jest zarażonych. W 2014 roku na AIDS umarło 1.2 mln ludzi z czego najwięcej zainfekowanych żyje w Afryce sub – saharyjskiej. Najwięcej nosicieli HIV jest w RPA (ponad 6 mln), w Nigerii (3.5 mln) i w Indiach (ponad 2 mln). Wiele krajów afrykańskich kształtuje liczbę nosicieli w liczbie co najmniej 1 – 1.5 mln podczas gdy w USA jest to 1.2 mln (głównie murzyni).
Istnieje cała lista nieprzyjemnych niespodzianek, które na początku najczęściej objawiają się swędzeniem i zaczerwienieniem w „dolnych partiach ciała”. Aby zachorować na którąś z nich trzeba się o nią „postarać” gdyż wirusy te nie biorą się z powietrza. Jako żelazną regułę radzę sobie przyrzec, że za każdym razem i jakikolwiek jest to kontakt należy używać prezerwatyw, choć w niektórych krajach może lepiej dwóch jednocześnie a potem należy dokładnie umyć się w ciepłej wodzie. (Tu miałem na myśli Azję). W Afryce desperatom proponuję używać pełnego stroju płetwonurka lub najlepiej zamoczyć genitalia w kuble lodowatej wody przed zabraniem się do dzieła. Osobami najwyższego ryzyka są pederaści i narkomani choć także ci, którzy lubią przygody międzyrasowe.
Myślę jednak, że najlepszą radą w celu uniknięcia chorób seksualnych to pojechanie ze swoim mężem / żoną i żyć tak jak uczy Biblia. To jest najlepsza ochrona.
Jeśli jesteś kobietą dbaj o higienę w czasie menstruacji gdyż na pustyni czy w dżungli nie ma sklepów. Zrób zakupy przed wyprawami w bardziej odległe tereny.
Kobieta ciężarna oraz ojciec jej dziecka muszą koniecznie skonsultować się z lekarzem w tej sprawie i poczytać jak podróżować w ciąży. Ja uważam, że kobieta w ciąży nie może podróżować w ogóle. Ona może jedynie pojechać w dogodne klimatycznie, miejsce gdzie nie ma malarii i tam zostać przez cały czas. Kobieta karmiąca piersią z małym dzieckiem moim zdaniem powinna odłożyć podróże na pierwszy rok życia dziecka.
Niezbędniki. Nasze życie będzie łatwiejsze jeśli mamy ze sobą takie rzeczy jak: apteczka pierwszej pomocy, zestaw witamin, moskitiera, opaski i rozpylacze przeciwko komarom, okulary przeciwsłoneczne, kapelusz, krem ochronny, latarka a zależnie od kierunku wyprawy także tabletki oczyszczające wodę lub tabletki anty wysokościowe. Pamiętajmy, że w nocy na pustyni nie widać absolutnie nic i bez latarki można się poważnie uszkodzić.
Być może masz przewlekłą chorobę jak cukrzyca czy epilepsja? Jeśli tak to oblicz jak długo potrwa twoja wyprawa i weź leki na 2 tygodnie na zapas. Jeśli wiesz, że zostaniesz dłużej niż dodatkowe 2 tygodnie to zastanów się kiedy będziesz w dużym mieście abyś mógł pójść do lekarza po receptę. Przed podróżą radzę sprawdzić czy w kraju do którego jedziesz też możesz kupić te leki.
Są pewne choroby, jak epilepsja (padaczka) której ludzie się boją. Mają co do epilepsji silne uprzedzenia a na widok ataków są przerażeni i nie wiedzą jak zareagować. W wielu częściach świata atak padaczki jest wciąż uważany za opętanie przez demony i kontakty z diabłem. Padaczka zawsze była równie fascynująca co przerażająca, dlatego osoby cierpiące na epilepsję budziły strach i izolację a także dyskryminację. Przed podróżą zastanów się czy twoje ataki są kontrolowane i od jak dawna. Czy możesz chodzić po górach, czy potrzebujesz aby ktoś cię obserwował gdy pływasz, czy możesz jeździć na wielbłądzie i czy możesz bawić się z jadowitymi wężami? Pewnie będzie w porządku ?!
Wyobraź sobie, że jesteś w Nepalu i wybrałeś się na długą i wyczerpującą wyprawę po Himalajach. Niestety będąc już wysoko złamałeś nogę i pod warunkiem, że jest dobra widoczność i dobra pogoda helikopter może cię odebrać z góry co niestety kosztuje. Czy chcesz być winien za tą usługę £2000? Co jeśli jedyny lekarz w górskim miasteczku Pokhara też wybrał się w góry i nie ma komu złożyć twojej nogi a sytuacja jest tak skomplikowana, że trzeba cię zawieźć do Kathmandu? Podróż nocą po zboczach Himalajów jest niemożliwa a drogi są tak złe, że twoje zdrowie może się znacznie pogorszyć. Trzeba więc polecieć helikopterem co kosztuje kolejne £2000. Dlatego właśnie radzę wykupić adekwatne ubezpieczenie.
Podróżnikom wydaje się, że wszystko będzie zawsze dobrze ale czasem nie jest. Może chcesz zrobić kurs nurkowania w Tajlandii lub na Filipinach i gdy pogoda się zmieniła walnąłeś ręką w ostrą skałę co potrzebuje zszywania. Przykładów można dać wiele. Oszczędni muszą trzymać kciuki, że wszystko będzie dobrze.
Narkotyki i alkohol psują zdrowie nie tylko w podróży lecz warto o nich wspomnieć. Pijani ludzie są mniej uważni na drodze i bardziej podatni na ataki miejscowych natomiast samotna pijana kobieta daje zaproszenie do gwałtu. Z powodu nadużycia alkoholu i tak zwanego 'społecznego użycia narkotyków’ bierze się dużo chorób zarówno na ciele jak i na umyśle.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że powyższe rady na temat zdrowia pomogą w podróży i pamiętajmy że im region zimniejszy tym zdrowszy, gdyż pewne choroby nie występują poniżej pewnej temperatury i powyżej pewnej wysokości nad poziomem morza. Sami zdecydujcie jak zadbać o wasze zdrowie przed podróżą. Inne rzeczy będziecie brać pod uwagę przed wyprawą na pustynię a inną na wyprawę po dżungli. Jeśli bierzecie jakieś leki na przewlekłe choroby, to radzę sprawdzić czy w kraju do którego jedziecie też możecie je kupić.
Polecam strefy klimatyczne na mojej stronie.