Wyprawa do Jordanii
Wyprawa do Jordanii
Jordania znajduje się pomiędzy krajami skazanymi na 'amerykańską demokrację’, oraz rzeczywistymi muzułmańskimi terrorystami i fanatykami na półwyspie Synaj i w Arabii Saudyjskiej. Jordania ma też długą granicę z Izraelem, który dla świata muzułmańskiego wytwarza największy smród. Element geograficzny sprawia więc, że turyści jadąc do Jordanii zastanawiają się ile mają czasu zanim zacznie się wojna w regionie. Z powodów politycznych i ekonomicznych Zachód potrzebuje terrorystów a Izrael chce powiększyć granice, czego najlepszym przykładem jest Golan. Narazie jednak, w grudniu 2015 roku nie zapowiada się na wojnę i jeśli Jordania nie będzie prowokowana z zewnątrz to pozostanie ona bezpiecznym kierunkiem dla białych chrześcijańskich turystów.
Wstęp do podróży po Jordanii
Moja podróż po Jordanii okazała się wspaniałą przygodą. Zanim zdecydowałem się na przemierzenie tego kraju słyszałem oczywiście o największej atrakcji turystycznej którą jest Petra, lecz wkrótce zdałem sobie sprawę, że Jordania ma o wiele więcej do zaoferowania. Niestety w oczach turystów Jordania to tylko Petra i być może także pustynia Wadi Rum; choć moim zdaniem jest to bardzo krzywdzące dla tego bardzo ciekawego kraju. Z tego powodu turyści zazwyczaj albo jadą do Jordanii na kilka dni z okupowanej Palestyny albo przylatują na około tydzień. Ja jednak spędziłem w Jordanii 3 tygodnie, i uważam że czas ten jest potrzebny aby poznać najciekawsze miejsca, oraz aby poznać charakter kraju.
Ktoś mógłby się ze mną kłócić, że wszyscy Arabowie są i tak tacy sami więc wystarczy pojechać np. do tragicznej Francji lub Szwecji, aby przekonać się o ich prawdziwej naturze. No cóż, istnieje wiele dowodów na to że jest to prawda, lecz z drugiej strony uważam też że pięknego kierunku turystycznego, bez względu na kulturę, nie można porównywać z muzułmańskimi najedźcami, którzy zostali wpuszczeni do Europy na życzenie kulturowych marksistów; gdyż są to dwa różne światy.
Z punktu widzenia Araba wszyscy biali ludzie też są tacy sami gdyż są tak samo 'zepsuci’, a żydowskie media pomagają im w podtrzymywaniu tej opinii. Dlatego właśnie lubię podróżować, gdyż podróżowanie wyrabia samodzielne myślenie. Uważam, że tak długo jak Jordania oraz Arabowie zostaną w swoich krajach, tak długo należy polecać ich ciekawe i piękne kraje jako fascynujące kierunki turystyczne.
Amman i wycieczka do ruin rzymskich Jerash
Wylądowałem w Ammanie i niestety na lotnisku spotkała mnie przykra niespodzianka. Musiałem zapłacić za wizę 40 dinarów, co jest drogie gdyż dinar jordański jest prawie równy funtowi brytyjskiemu. W Ammanie mieszkałem na Downtown, skąd wychodziłem na spacery do imponującego Teatru Rzymskiego, do Hipodromu oraz do Cytadeli na szczycie góry. Cała okolica jest bardzo ciekawa, przyjemna i także jedyna jaką polecam. Te trzy miejsca które wymieniłem można zobaczyć jednego dnia, i jest to definitywnie najbardziej wartościowa historycznie i kulturowo część starego miasta. W Downtown znajduje się tradycyjny, piękny Amman.
Downtown w Ammanie to miejsce wielu restauracji, sklepów z herbatą na wagę, z arabskimi słodyczami i pamiątkami. Można tu poczuć prawdziwy charakter arabskiego kraju, co jest niemożliwe w nowej i drogiej części Ammanu. Downtown to także dobre miejsce na kupienie podrabianych perfum, które są czasem nawet 10 razy tańsze od markowych. Ja myślę że Arabowie je po prostu rozcieńczają, mimo że uliczni oszuści mówią że robią je sami. (Arabowie mają wiele bajek do opowiedzenia.)
Amman był także moją bazą przez wiele dni, gdyż pojechałem stamtąd do ruin rzymskich w Jerash na jeden dzień. Innym razem pojechałem w stronę Iraku, do nudnej dziury na pustyni o nazwie Azraq, aby zobaczyć antyczne zamki zbudowane nawet 1000 lat temu. Dalej podróżowałem autostopem poprzez pustynię, wysiadając przed konkretnymi zamkami, a potem rozbiłem namiot na pustyni, i następnego dnia wróciłem do Ammanu. W międzyczasie miałem oczywiście wiele przygód w transporcie.
Z największym uśmiechem wspominam chaotyczną i zapuszczoną do granic brudu stację autobusową i bazar w jednym, o nazwie Zarqa. W Polsce byłoby to miejsce przeznaczone na wysypisko śmieci lub narkotykowe getto, lecz w Jordanii są tam stragany z jedzeniem i autobusy, i ludzie spędzają tam większość swojego życia. Co prawda ciężko jest konkurować z indyjskim syfem i chaosem gdyż ten jest ekstremalny. Arabowie jednak na pewno mają swoje miejsce na podium.
Podróż po Jordanii
Kolejną moją bazą było bardzo ciekawe, mozaikowe miasto Madaba. Pomimo że stacja autobusowa oraz okoliczny bazar dały mi wyobrażenie jakby Amerykanie najpierw zbombardowali to miejsce a potem zrzucili śmieci, to jednak Madaba oraz okoliczne miejsca były piękne i bardzo interesujące. Na całym tym obszarze zobaczyłem dużo chrześcijańskich obiektów. Madaba może poszczycić się rzymskimi ruinami oraz pięknymi kościołami, w których znajdują się stare mozaiki. W kościołach natomiast są obrazy wykonane z milionów małych kamieni i przedstawiające sceny biblijne. W całej Madabie są pracownie, w których Arabowie tworzą mozaiki chrześcijańskie oraz jordańskie, a najczęściej pojawiającym się tematem jest „drzewo życia”. Jeśli natomiast chodzi o panoramę Madaby to polecam kościół katolicki Jana Chrzciciela, gdzie ze szczytu wieży jest bardzo dobry widok.
Z Madaby pojechałem między innymi do Mt Nebo, z której Mojżesz zobaczył Ziemię Obiecaną. Dziś jest to popularne miejsce chrześcijańskich pielgrzymek gdzie przy dobrej pogodzie można zobaczyć Jerozolimę. Następnie poprzez góry oraz silną burzę piaskową pojechałem do miejsca chrztu Jezusa, nad rzekę Jordan. Rzeka Jordan jest szczególnym miejscem w historii chrześcijaństwa, lecz także bardzo delikatnym obszarem ze względu na granicę pomiędzy Jordanią a Izraelem. Na tej samej wycieczce pojechałem też nad Morze Martwe, gdzie położyłem się na wodzie jak gumowa kaczka. Gdyby nie deszcz oraz śmieci i jeszcze więcej śmieci, to byłoby jeszcze milej. Czułem, że w tamtym czasie miałem jeszcze niedosyt Morza Martwego oraz zdałem też sobie sprawę, że Arabowie powinni nauczyć się czystości i dyscypliny.
Następnie odbyłem ciekawą podróż autostopem do miasta Karak, gdzie jedyną atrakcją był zamek na szczycie góry. Ja jednak odbyłem też ciekawą rozmowę z Arabami na temat islamu i tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że Arabowie są profesjonalnymi kłamcami, którzy są w stanie zatuszować wszelkie zbrodnie islamu i Mahometa; oraz że Koran jest jedyną książka którą przeczytali. W Koranie istnieje wiele cytatów potwierdzających fakt że islam jest militarną, brutalną ideologią z religijnym komponentem w celu kontrolowania muzułmanów w granicach psycho-reżimu. Nie zgodziliśmy się lecz rozstaliśmy się w pokoju.
Z Karak pojechałem też jeszcze raz przez góry nad Morze Martwe, lecz tym razem w okolice miasteczka Mazra’a. Tutaj było nieturystycznie i daleko od wszystkiego; i było też czysto. Oprócz pięknej pogody i relaksu na wodzie zobaczyłem też interesujące formacje skalne z soli, oraz patrole myśliwców jordańskich a potem izraelskich przelatujących mi nad głową. Co za przypadek!
Kilka dni spędziłem także w Parku Narodowym Dana, gdzie chodziłem po górach wewnątrz ogromnej doliny. Jednego dnia przeszedłem 12km w ciężkim terenie, gdyż wchodziłem pod górę i z góry, wciskałem się pomiędzy cienkie kaniony i musiałem zeskakiwać ze skał do niższych partii kanionu. W Parku Dana była też piękna zieleń oraz wielkie głazy na drodze w wielu kolorach. Niektóre drzewa owijały swe korzenie wokół skał, i każda partia doliny różniła się od siebie. Mieszkałem w górskim hostelu zbudowanym ze skał (mój ulubiony materiał do budowania).
Petra i pustynia Wadi Rum
Następnie pojechałem autostopem do Wadi Musa, będącym miasteczkiem wypadowym do pustynnego miasta Nabatejczyków – do Petry. Po drodze zobaczyłem także bardzo atrakcyjny zamek Shobak. Petra jest jednym z nowych siedmiu cudów świata, lecz mimo to turyści znają ze zdjęć tylko jeden obiekt który był pokazany w jednym z filmów z serii Indiana Jones. Petra to jednak nie tylko jeden obiekt ale wielokilometrowa wyprawa górska, gdzie znajduje się słynny Skarbiec, rzymskie ulice, jaskinie, czy chociażby miejsce na szczycie góry które przeznaczone było do składania ofiar.
Petra to wyprawa poprzez piaski i czerwone szlaki górskie które można odbyć także na ośle, na koniu lub na wielbłądzie. Spędziłem tu 3 dni i nie mam pojęcia jak turyści są w stanie pojechać tam na kilka godzin i uważają że widzieli Petrę. Ten obiekt wymaga czasu i chwili zadumy nad historią i pięknem otaczającej natury. Petra, będąca największą atrakcją turystyczną Jordanii jest warta każdej chwili.
Kolejnym pięknym miejscem była pustynia Wadi Rum. Jest to teren chroniony na którym znajduje się dziewicza pustynia, kaniony, góry przeznaczone do wspinaczki oraz wielkie wydmy piaskowe. Pierwszego dnia pojechałem na wycieczkę całodniową i spędziłem noc na pustyni.
Pomagałem Beduinom w zbieraniu chrustu, rozpaleniu ognia i w gotowaniu. Przez prawie kolejne dwa dni przemierzałem pustynię samotnie. Wziąłem ze sobą zapasy wody i jedzenia, zbierałem chrust, gotowałem herbatę na swoim ognisku i spałem w namiocie. To był dla mnie bardzo ważny czas, gdyż chciałem poznać pustynię na własną rękę, walcząc z własnymi słabościami. Od czasu do czasu spotykałem tylko stada wielbłądów.
Na tym właśnie polega piękno arabskiego kraju, którego ja szukam podczas moich podróży, i którego już nie zobaczymy w Dubaju.
Moja dobra opinia o Beduinach
Chciałbym także wyrazić swoje dobre zdanie o Beduinach. Podoba mi się ich tradycyjny styl życia oraz przywiązanie do swojej ziemi i swojej kultury. Z moich obserwacji wynika, że Beduini wolą życie na pustyni, pod namiotami, lubią pić herbatę przygotowaną na własnych ogniskach, lubią swoje zwierzęta oraz swoje skały, kaniony i piaski które ich otaczają. Poza tym oni są przede wszystkim Beduinami, a dopiero potem Jordańczykami czy Arabami. Przy takim podejściu ich kultura na pewno przetrwa; i to jest właśnie ta rzecz, której białe owce zarobaczone kulturowym marksizmem i chorą tolerancją powinny się od Beduinów nauczyć.
Pustynia Wadi Rum jest najlepszym miejscem do zapoznania się ze sposobem życia Beduinów.
Aqaba – urocze miejsce nad Morzem Czerwonym
Moim ostatnim miejscem pobytu była Aqaba nad Morzem Czerwonym. Aqaba była nie tylko moim pożegnaniem z Jordanią ale także miejscem odpoczynku po wyprawach górskich i pustynnych. Wykąpałem się w morzu, zrobiłem pranie, i z wolna zacząłem przypominać samego siebie. W Aqaba dużo nie zwiedzałem. Siedziałem głównie nad morzem pod palmami, próbowałem arabskich słodyczy i w pewien sposób żegnałem się z Jordanią, którą na zawsze zapamiętam jako piękną przygodę w dalekim kraju.
Kocham Jordanię i życzę temu krajowi wszystkiego najlepszego.
Podsumowanie Jordanii
Jordania ma wszystko czego biały turysta potrzebuje. Są tu piękne plenery, otwarte przestrzenie, morza, rzeki, kaniony, dużo historii, bliski kontakt ze zwierzętami, niedrogie zakupy i dobre jedzenie. Ludzie są nastawieni przyjaźnie i bardzo profesjonalnie do turystów, przez co Jordania jest krajem muzułmańskim, który jest w pełni bezpieczny dla białych chrześcijan; w tym dla białych kobiet które znają swoją godność. W lokalnym transporcie studenci sobie czasem robią żarty z turystów co może się wydawać natrętne, ale jest to tylko robienie sobie żartów, nic więcej. Poza tym Jordania daje dobry model kraju muzułmańskiego, gdzie turystyka stanowi ważny element ekonomii. Jedyne co jest złe w Jordanii to położenie geograficzne kraju, z uwagi na smród syjonizmu. Jest to konflikt, który psuje atmosferę w regionie.
xd
jesteś kretynem i nie masz pojęcia co to jest marksizm 🙂
KOMPAS TRAVEL
Wolałbym aby moi czytelnicy uzasadniali swoje komentarze. Stwierdzenie, że jestem kretynem jest zbyt puste aby mogło być traktowane poważnie. Poza tym artykuł ten dotyczy Jordanii.