Wyprawa do Armenii
Wyprawa do Armenii
Armenia jest krajem pięknych plenerów gdzie chrześcijańska kultura z antycznymi kościołami wychowała bardzo dobrych, miłych, gościnnych ludzi. Wiza jest darmowa a codzienny budżet w wysokości 15 funtów wystarczy, choć były dni gdy nie wydawałem prawie nic. Gorąco polecam ormiańską przygodę.
Wjazd do Armenii
Moja droga do Armenii była przygodowa, ponieważ aby tam dotrzeć musiałem zacząć moją podróż od Azerbejdżanu, a następnie przez Gruzję, i w końcu do Armenii. Po dostaniu darmowego stempla do paszportu dostałem się do Alaverdi, które jest małym górniczym miastem w kanionie Debed. Zorganizowałem stamtąd kilka wycieczek do antycznych monastyr, takich jak: Sanahin, Hahgpat, Odzun, oraz wspaniałej Akhtala. Dostanie się tam także było przygodą ponieważ miałem szczęście jechać 30 letnią, zardzewiałą Ładą Nivą. Kierowca odpalał ten samochód spinając dwa kable. Jak powiedział, nie potrzebował nawet kluczyka, gdyż lepiej było odpalić silnik podczas zjeżdżania ze wzgórza.
Moja podróż po Armenii
Alaverdi było moim pierwszym miejscem i było bardzo dobre, mimo że ludzie nie uśmiechali się zbyt dużo z powodu słabej ekonomii. W Alaverdi największą atrakcją była kolejka linowa zbudowana w 1953 roku, która była ważna z powodu przemysłu górniczego. Dziś jest to atrakcja turystyczna podczas której można podziwiać górską panoramę kraju. Ta kolejka linowa to coś wyjątkowego, gdyż pozwaliła mi ona na przeniesienie się w czasie.
Stamtąd złapałem kolejny autostop do posowieckiego miasta Vanadzor, zatrzymując się też wcześniej w ruinach monastery Kobayr, gdzie miejscowi dali mi torbę winogron. Następnie złapałem autostop który zawiózł mnie do Vanadzor, gdzie niestety miałem spory problem z autostopem. Gdy ten już jednak przyjechał okazał się super. Podwiózł mnie facet który wyraźnie najtrzeźwiejsze lata miał już zdecydowanie za sobą. W Armenii jest wielu niekompletnie trzeźwych kierowców, i większość jest bardzo pomocna turystom. Autostop to jeden z najlepszych sposobów na poznanie Ormian.

Kościół Sevanavank na jeziorze Sewan. Armenia.
Po drodze zatrzymaliśmy się też aby zmienić koło, a że mieliśmy dużo pomocników, wziąłem ogromny młot i pomogłem komuś innemu rozwalić betonowe schody na budowie obok. Potem wszyscy wypili po szklance 80% wódki, i znowu byliśmy w drodze. Po udanej podróży dostałem się do miasteczka o nazwie Dliidżan, z ładnym jeziorem, górami dookoła i dobrym jedzeniem. W Dilidżan były także sowieckie bloki z betonu i ogrome pomniki z czasów Sowieckiej Armenii. Stamtąd zmieniałem autostop kilka razy aby dostać się do pięknych monastyr, jak Goszavank i Haghartsin.
Efektowne stare kościoły na tle malowniczych widoków to największy atut Armenii. Lubię też samych ludzi Armenii, ich kuchnię, owoce i poczucie humoru.
– Marcin Malik
Pojechałem także do małego kurortu z malowniczym jeziorem o nazwie Parz Lich, gdzie spędziłem czas obserwując rybaków wyciągających swój obiad. Z Dilidżan miałem jedno z najlepszych autostopowych doświadczeń swojego życia. Po około pół godzinnym marszu moje modlitwy zostały wysłuchane w postaci czerwonego, około 40 letniego Żiguli z rosyjską muzyką. Byłem na pokładzie cudu radzieckiej motoryzacji, który był prawie tak samo antyczny jak kościoły które odwiedzałem.

Klasztor Haghartsin jest położony w Parku Narodowym Dilijan, i otoczony jest pięknymi lasami na zboczu gór. Haghartsin został zbudowany pomiędzy X a XIII wiekiem.
Odbyłem świetną jazdę która zabrała mnie wprost nad jezioro Sevan, do pięknie położonej monastery o nazwie Sevanavank. Cała okolica jest bardzo malownicza, podobał mi się też nastrój w kościele, a przed nim sprzedawano obrazy. Pływałem tam w bardzo zimnym jeziorze, spacerowałem, i po zrobieniu kilku dobrych zdjęć wziąłem swój duży plecak i znowu byłem w drodze. Tym razem jednak transport na mnie już czekał. Gdy piłem herbatę kierowca ciężarówki powiedział że może może mnie podwieźć do chwalebnej stolicy Armenii – do Erywania.
Dlaczego Erywań jest tak chwalebny? Dlatego że Erywań ma najładniejsze i najlepiej ubrane kobiety w całym Kaukazie, oraz kilka interesujących zabytków. W Erywaniu spędziłem 3 dni poznając stolicę i jej ludzi. Stamtąd także częściowo pojechałem autostopem do Eszmiadzinu – 'Watykanu Armenii’. Było to ładne kulturowo i architektoniczne miejsce, choć określenie bardzo przesadzone moim zdaniem.
Odbyłem też wycieczkę do monastyr Geghard i Garni, która moim zdaniem jest najbardziej nastrojową pogańską świątynią w antycznym Rzymskim stylu.

Kościół Khor Virap. Armenia.
Ogromną przyjemność sprawiło mi też zobaczenie antycznej monastyry Khor Virap, która znajduje się na równinie Ararat w Armenii, około 8km od granicy z Turcją. Z Khor Virap widać górę Ararat, na której według Biblii rozbiła się Arka Noego po 40 dniach i 40 nocach. Cała okolica jest wyjątkowa piękna.
Vayots Dzor – piękna część Armenii
Następnie pojechałem wieloma autostopami około 200km do regionu Vayots Dzor, który jest pełen kanionów, jaskiń, monastyr, winiarni i jeszcze więcej gór.
Po regionie Vayots Dzor podróżowałem różnym transportem, wliczając w to 35 letniego Żiguli, około 40 letniego Moskwicza, 25 letnią Ładę Nivę oraz szeroki wachlarz ciężarówek, jak na przykład antyczny Kamaz. Niektóre z nich przewoziły benzynę a inne części do samochodów, lecz wszystkie miały jedną wspólną rzecz. Wszystkie były stare, bardzo zardzewiałe, trzęsły się i wszystkie przewoziły też mnie. Niektóre z nich poruszały się dość szybko a inne tylko 30km/h, lecz mimo to poruszałem się naprzód. Była nawet ciężarówka przewożąca krowie gówno, lecz tę atrakcję turystyczną sobie darowałem.

Ormiański mężczyzna ze złotem. Spałem u niego w domu, jadłem jabłka i granaty z jego sadu. Granta to narodowy owoc Armenii).
Dwie ważne monastery o których warto tu wspomnieć to Noravank oraz piękna w każdym calu Tatev, choć muszę przyznać że w południowej Armenii spotkałem też najbardziej gościnnych i miłych ludzi. Byem też w Goris gdzie zobaczyłem domy w skałach podobne do tych w Kapadocji (Turcja), a potem złapałem autostop do Górskiego Karabachu.
Podsumowanie Armenii
Przez ponad 2 tygodnie w Armenii zobaczyłem wiele efektownych, antycznych kościołów, małych biednych miast i dobrze prezentującego się Erywania. Jadłem winogrona i orzechy prosto z drzewa i przejechałem większość Armenii autostopem. Miałem też kilka zimnych nocy w namiocie lecz i tak było to tego warte.
Armenia jest krajem pięknych plenerów gdzie chrześcijańska kultura z antycznymi kościołami wychowała bardzo dobrych, miłych, gościnnych ludzi. Wiza jest darmowa a codzienny budżet w wysokości 15 funtów wystarczy, choć były dni gdy nie wydawałem prawie nic. Gorąco polecam ormiańską przygodę.

Panorama Armenii, koło pogańskiej świątyni w Garni.
Po zakończeniu mojej podróży po Kaukazie opublikuję zdjęcia oraz dokładny reportaż z informacjami praktycznymi, aby być pewnym że Wasza podróż także okaże się sukcesem.