Wycieczka do Bahrajnu
Wycieczka do Bahrajnu
Bahrajn stanowił ciekawy dodatek do mojej podróży po Półwyspie Arabskim. Jadąc tam nie spodziewałem się że będzie on aż tak ciekawy i będzie miał aż tak dużo do zaoferowania. Na tym małym terenie widziałem stare i nowoczesne miasta, antyczne forty, kilka ładnych plaż, egzotyczną przyrodę, efektowne łodzie rybackie, farmę wielbłądów i wiele innych ciekawych miejsc. Z tego powodu postanowiłem nazwać Bahrajn 'małym skarbem’.
Bahrajn – wprowadzenie do podróży
Bahrajn jest kolejnym mało znanym krajem na liście podróżników i najczęściej jest odwiedzany w charakterze bazy przesiadkowej. Turyści lecący na Orient wysiadają w Bahrajnie na jeden lub dwa dni i uważają że poznali ten kraj. Będąc w Arabii Saudyjskiej spotkałem Hindusów mieszkających w Bahrajnie którzy mówili: 'Bahrajn to bardzo mały kraj. Dwa dni ci wystarczą’. Cóż, przekonałem się że małe terytorium w cale nie świadczy o tym jak długo trzeba w danym kraju zostać aby go dobrze poznać. Ja w Bahrajnie zostałem aż 12 dni. Oczywiście nikt nie musi przemierzać Bahrajnu tak dokładnie jak ja, ale dzięki temu mam pełniejszy obraz kraju, zobaczyłem bardzo dużo miejsc oraz miałem kontakt z ciekawymi ludźmi, którzy dzielili się ze mną opowieściami ze swojego życia.
Podróż po Bahrajnie na pewno wzbogaciła moje doświadczenia z podróży, mimo że byłem już chyba w 50 krajach i podróżowałem po nich całymi miesiącami. Zawsze jednak jestem w stanie zobaczyć coś nowego. Poza tym odbywając moją podróż po Półwyspie Arabskim wiedziałem że centrum mojej wyprawy będzie Arabia Saudyjska ale nie chciałem też aby była to tylko Arabia Saudyjska. Bahrajn, pomimo że jego całkowite terytorium jest ponad 2.5 raza mniejsze niż Riyadh, zajął mnie długo i wzbogacił mój światopogląd.
W Arabii Saudyjskiej mieli jednak rację że mentalność ludzi w krajach Zatoki Perskiej jest trochę inna. Ludzie Saudi i Bahrajnu różnią się trochę. Np. w Bahrajnie nie widziałem kobiet z zakrytymi twarzami i nie słyszałem głośnych modlitw z megafonów umieszczonych na meczetach. Kobiety nie będące muzułmankami nie zakrywają włosów w ogóle. W Bahrajnie można też pić alkohol i można tańczyć, podczas gdy w Saudi jest to ’haram’ – zabronione. Z obyczajowego punktu widzenia Bahrajn jest bardziej wyzwolony niż Saudia choć ciągle konserwatywny. Poziom znajomości angielskiego w Bahrajnie był też bez porównania lepszy niż w Saudi.
Bahrajn – kilka wartościowych miejsc
Celem tego podrozdziału nie jest dokładny opis Bahrajnu gdyż od tego będzie relacja z wyprawy. Ten artykuł jest tylko moją próbą zachęcenia do podróży po Bahrajnie dlatego powiem o kilku ciekawych i atrakcyjnych miejscach. Na samym początku chcę wyjaśnić dwie podstawowe rzeczy: pomimo że Bahrajn jest rzeczywiście bardzo mały to zdecydowanie nie zgadzam się aby był to kraj na dwa lub trzy dni. Zastanówmy się czy chcemy poznać Bahrajn, mieć czas na chwile zadumy i dokładnej eksploracji czy wybraliśmy się tam na wyścigi.
W paru poprzednich artykułach pisałem o ’kolekcjonerach egzotycznych wiz’. Znałem kiedyś Amerykanina który chwalił się że znał Chiny dlatego że miał przesiadkę w Szanghaju. Podejrzewam że w kwestii Bahrajnu jest tak samo? Druga rzecz to ta że z uwagi na rozmiar Bahrajn jest rzeczywiście znacznie łatwiejszy niż Saudia czy Emiraty Arabskie i z własnym transportem można zobaczyć dużo w krótszym czasie niż ja to zrobiłem. Kilka razy skorzystałem z autostopu choć taksówki są przystępnie wycenione. Cóż, ropa u Arabów jest bardzo tania.
Do Bahrajnu dostałem się chyba w najciekawszy i najbardziej przygodowy sposób. Pojechałem autostopem przez Nasyp Króla Fahada. Jest to 25km seria mostów, małych wysp i kamiennych nasypów łączący Al Khobar w Arabii Saudyjskiej z Al Jasra w Bahrajnie. Po stronie Saudi nie mogło oczywiście zabraknąć meczetu. Za wizę zapłaciłem 5 dinarów Bahrajn czyli równo 50 saudyjskich ryal. Te dwie waluty mają równy przelicznik i dlatego w Bahrajnie też czasami płaciłem ryalami Saudi.
Zamieszkałem w Manamie, parę kilometrów od stacji autobusowej Manama oraz blisko zabytkowego Bab Al Bahrain i tradycyjnego arabskiego bazaru. Jak zawsze w arabskich miastach, czy to w Jeddah, w Dubaju czy Kuwait City tradycyjny bazar jest wspaniałym miejscem na poznanie charakteru kraju i jego ludzi. Uważam że cały teren, w promieniu 3km od stacji autobusowej Manama powinien być na obowiązkowej liście każdego kto przyjechał do Bahrajnu. Odbyłem tam ciekawe rozmowy z imigrantami z Pakistanu i Afganistanu i kupiłem kilka pamiątek.
Po drugiej stronie ulicy była promenada na morzem zwana King Faisal Corniche. Było tam kilka efektownych budynków, palmy nad morzem oraz drewniane łodzie rybackie które uważam że pomimo nowoczesności wspaniale nawiązują do historii Bahrajnu. Z promenady tej widać jeden z symboli Bahrajnu którym jest ostry bliźniaczy wieżowiec Bahrain WTC. King Faisal Corniche to bardzo przyjemne miejsce o każdej porze dnia i nocy, jest blisko położone i Arabowie urządzają tam pikniki pod palmami. Jeśli ktoś jest z dziećmi to wieczorami otwierają też karuzele i plac zabaw.
Bahrajn ma wiele atrakcyjnych fortów w kolorze pustyni lecz jeśli ktoś ma mało czasu to powinien koniecznie zobaczyć Bahrain Fort, który jest największy. Qal’at al-Bahrain to XVI wieczny portugalski fort, który jest najstarszą wojskową budowlą w Królestwie Bahrajnu a dziś jest także centrum archeologicznym. Ten wielki fort ma kwadratowy kształt, cztery warowne wieże w każdym rogu, efektowne bramy, łuki wykonane z wysokiej jakości kamieni, otwory do wystrzeliwania strzał, wysokie mury i okop dookoła. Z jednej z wież jest widok na pobliski akwen wodny z licznym ptactwem, bardzo ciekawe muzeum, i dalej na horyzoncie także widok na wieżowce w centrum finansowym w Manamie.
Koło fortu, za muzeum znajduje się też mało atrakcyjna i zaśmiecona plaża Karbabad. Ta plaża odżywa po zachodzie słońca, gdy jest już na tyle chłodno że da się tam żyć. Wtedy otwierają bary z jedzeniem i piciem a arabskie rodziny rozkładają dywany i spędzają czas na piknikach. Dojazd z Manamy do fortu Bahrajn jest łatwy choć nie ma autobusu.
Innymi dużymi fortami które zwiedziłem i które gorąco polecam są Sheikh Salman bin Ahmed Fort, zwany także fortem Riffa dlatego że znajduje się w małym mieście Riffa. Innym razem zadałem też sobie trud aby zobaczyć Fort Arad. Uwaga !!! Fort Arad znajduje się koło lotniska i dlatego radzę go zobaczyć zaraz po wylądowaniu, zanim pojedziecie do Manamy. Czasem jest też tak że w drodze do Tajlandii ktoś będzie miał długi postój w Bahrajnie. Radzę wyjść na kilka godzin i zobaczyć fortecę Arad, a jeśli czas pozwoli także Muharraq. W drodze powrotnej z Orientu można wysiąść ponownie na kilka godzin i zobaczyć na przykład Manamę i tradycyjny bazar.
Niedaleko Manamy, za mostem znajduje się była stolica Bahrajnu Muharraq, jednak w całej tej okolicy znajduje się wiele innych wartościowych miejsc. Szczęśliwie na odcinku Manama-Muharraq jest połączenie autobusowe. Pierwszym obiektem który odwiedziłem było Beit Al Quran, w którym pierwszy raz od mojej podróży po Persji ponownie widziałem zdobione egzemplarze Koranów z przestrzeni wieków. Myślę że muzułmańska kaligrafia jest na pewno warta uwagi i dlatego muzeum to polecam. Rozumiem że w Europie wielu czuje się zmęczonych nachalną islamizacją naszego niegdyś białego kontynentu, ale nie znaczy to że mamy iść na wojnę z muzeum kaligraficznym w Bahrajnie. Była to wartościowa sztuka godna uwagi.
Dokładnie to samo sądzę o największym meczecie w Bahrajnie Al Fateh. Uważam że jest to atrakcyjne architektonicznie oraz kulturowo miejsce. Nawiązałem tam dobry kontakt z muzułmanami i obeserwowałem jak się modlili. Zarówno meczet, jego minarety, umiejętnie wykonane łuki i wzory podobały mi się. Czy nie pięknie się złożyło że ten wspaniały meczet jest akurat w Bahrajnie a nie w Warszawie ??? Meczet Al Fateh uważam za obowiązkowy punkt podróży po Bahrajnie. Ludzie próbowali ze mną nawiązać kontakt.
W drodze do Muharraq nie do ominięcia jest też Narodowe Muzeum Bahrajn, w którym myślę że najbardziej interesująca była ekspozycja na temat tego w jaki sposób żyli ludzie tego lądu wiele wieków temu. Były pokazane ich domy, sklepy, statki rybackie i kilka pamiętek archeologicznych. Ciekawa była też wystawa na temat przyrody dookoła Królestwa Bahrajn, zdjęcia rekinów i żołwi morskich. Przypomniała mi się wówczas ekspozycja pt. 'Życie pod szybami naftowymi’, którą widziałem w Sułtanacie Brunei. Atrakcyjny był także sam budynek muzeum oraz jego położenie, z wieloma efektowymi pomnikami i z widokiem na Muharrraq po drugiej stronie mostu. Któregoś dnia odbyłem też rejs łodzią z muzeum do małego fortu Bu Maher.
Po drugiej stronie mostu znajduje się bardzo mała była stolica Bahrajnu: Muharraq. Jest tam oczywiście arabski bazar, sklepy z arabskimi słodyczami, i można też napić się soku z trzcinu cukrowej, jak wcześniej w Saudi. W Muharaq jest też kilka obiektów historycznych ale niestety był remont a ludzie słabo mówili po angielsku. Bardzo mi się też podobał czas spędzony na wybrzeżu gdzie siedząc pod palmami obserwowałem rybaków oraz statki rybackie na tle wieżowców Manamy.
Jeśli chodzi o plaże to uważam że według mnie bezapelacyjnym zwycięzcą jest plaża Al Jazair. Jest ona zadbana i przygotowana dla turystów, jest też kilka miejsc z jedzeniem i ładne palmy. Blisko od plaży Al Jazair jest tor wyścigowy Formuły 1. Uważam że warto mimo że dostęp jest bardzo ograniczony. Widziałem tor wyścigowy oraz byłem w sklepie formuły1. W tej samej okolicy znajduje się też Park Przyrody Al Arin, który bardzo polecam wszystkim miłośnikom przyrody. Radzę te trzy miejsca zobaczyć na jednej wycieczce z Manamy, choć z uwagi na to że nie miałem własnego transportu mi ta wyprawa zajęła dwa dni gdyż spałem w namiocie na pustyni między palmami.
Uważam że koniecznie należy też odwiedzić Drzewo Życia, które znajduje się na polach naftowych Bahrajnu i które pomimo wielu badań do dziś jest zagadką dla naukowców. Nikt nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie skąd to drzewo siedzące na ropie bierze życie. Ja odbyłem tę wyprawę w wielkiem lecz biednym stylu. Dostałem się tam autostopem, rozpaliłem ognisko, rozstawiłem namiot i zostałem na noc. Gdy ognisko zgasło noc na pustyni była zimna.
(Wyjątkowo muszę pochwalić murzyna który tam pracował gdyż pomógł białemu człowiekowi zbierać chrust. Lubię gdy czarny traktuje mnie jak człowieka a nie jak potomka handlarzy niewolników i kolonizatorów. Niestety anty-biały rząd w Anglii nie przestaje promować białej winy, a czarni są natchnieni tą propagandą jakby byli jedymi niewolnikami w historii świata.)
Dwa razy byłem też na plaży Budaiya. Zarówno plaża, jak i miasteczko bardzo mi się podobały. Było przyjemnie i wspaniałe było też jedzenie. Budaiya ma bezpośrednie połączenie autobusem z Manamy, więc Wy też tam na pewno dotrzecie, i to pewnie nie raz!
W Bahrajnie widziałem też wiele innych miejsc oraz mam dużo więcej do powiedzenia na temat tych które wymieniłem powyżej, jednak to są wiadomości z podróży a nie pełna relacja.
Rzeczy które mi przeszkadzały w Bahrajnie
Cóż, nigdy nie ma tak aby wszystko było perfekcyjne. W Bahrajnie jest wszędzie dużo śmieci. Co prawda nie tyle co w Arabii Saudyjskiej ale problem ten jest widoczny i odbiera uroku krajowi. Na przykład plażę Budaiya dzielę na dwie części: na czystą i brudną. Tak samo jest we wszystkich innych miejscach. Czy Arabowie oraz głównie imigranci z Subkontynentu Indyjskiego i Filipin nie potrafią używać koszy na śmieci ? ? ?
Publiczny transport ma tą zaletę że istnieje ale stawia wiele do życzenia. Niestety autobusy nie docierają do wielu miejsc a te które istnieją są bardzo wolne i jeżdżą na około.
Dwa razy zostałem zatrzymany przez policję. Raz dlatego że zrobiłem zdjęcie ambasady która wyglądała jak stary zamek. Był to po prostu atrakcyjny budynek mimo że nawet nie wiedziałem czyja to była ambasada. Policja długo mnie sprawdzała. Innym razem zrobiłem zdjęcie zamku który był siedzibą rodziny królewskiej Bahrajnu. Był to obiekt robiący wrażenie lecz policjantowi nie podobało się że zrobiłem zdjęcie. Służby w Bahrajnie czuwają choć w tym królestwie byli przynajmniej mili. W Turcji wschodniej, w drodze do Iraku policjanci ściągnęli mnie z drogi za pomocą karabinów maszynowych, ale to już jest inna opowieść.
W Bahrajnie ale też i w innych krajach Zatoki w których byłem jest dużo rybaków amatorów, którzy po opadnięciu ekstremalnych upałów są w stanie godzinami stać nad morzem i wyciągają z wody wszystko co się rusza. Uważam że jest to nieodpowiedzialne i powinno dobiec końca. Najczęściej wyciągają oni z morza bardzo małe ryby, niszcząc w ten sposób populacje danych gatunków. W krajach arabskich powinni wprowadzić prawo przeciwko kłusownictwu, choć Arabowie nie widzą tego w ten sposób. Brak edukacji oraz znieczulica są tu więc problemem.
Tak samo jak Arabię Saudyjską, Bahrajn polecam białym podróżnikom tylko zimą. Poza tym Bahrajn nie jest tanim krajem, ale ciągle nie jest tak drogi jak Kuwejt.
Podsumowanie Bahrajnu
Nigdy się nie spodziewałem że Bahrajn, czyli kraj który jest ponad 2.5 raza mniejszy od Riyadh czy prawie 4.5 razy mniejszy od Muscat będzie tak atrakcyjny turystycznie. Jestem szczęśliwy że zadałem sobie trud aby przemierzyć ten 'bardzo mały skarb Zatoki Perskiej’.