Witam na stronie Kompas. Mam na imię Marcin i to jest moja opowieść. Podróżuję gdyż sprawia mi to przyjemność a przy okazji jest to wspaniały sposób na ciągłą samoedukację, która wzbogaca światopogląd i otwiera oczy na rzeczy dotąd niezauważalne, zarówno w odległych krajach jak i mi najbliższych. Poznawajmy inne kultury lecz szanujmy i brońmy swojej.
Podróżując od chrześcijańskich pozostałości Konstantynopola i piasków antycznej Persji, poprzez Himalaje, Wielki Mur Chiński oraz gęste dżungle Borneo zdałem sobie sprawę, że świat powinien mieć swój ustalony porządek. Dlatego pomimo moich pięknych przygód i doświadczeń zawsze pamiętałem do której kultury ja sam należę i doceniałem także piękno oraz wartości naszej pięknej - Białej Chrześcijańskiej cywilizacji.
Aktualności to krótkie artykuły na temat wypraw do krajów Azji. Autor często opisuje w nich przebieg wypraw oraz osobiste spostrzeżenia, ciągle będąc w podróży. Jeśli chcesz wiedzieć gdzie zmierza i co właśnie robi, polecam ten dział.
gdziekolwiek nie pojechałem, miałem wrażenie, że Kambodża istnieje i tętni życiem tylko i wyłącznie dla świątyń Angkor Wat. Motyw ten widoczny jest w każdej części sztuki i kultury Kambodży, oraz na fladze narodowej. Rzeczywiście świątynie Angkor Wat są ósmym cudem świata i należy je koniecznie zobaczyć, choć z drugiej strony starałem się także dostrzec inne walory Kambodży.
Swą przygodę po Wietnamie zacząłem w Sajgonie (wolę tą nazwę), gdzie odebrałem z lotniska swą blond-modelkę i razem burzliwie spędziliśmy czas w tym wiecznie ruchliwym mieście motorowerów. Zapoznaliśmy się z historią wojny amerykańsko-wietnamskiej opowiedzianej z wietnamskiego punktu widzenia, byliśmy w tunelach Cu Chi, w dorzeczu Mekongu, i w świątyni Cao Dai.
Malezja dzieli się na Zachodnią (Peninsulaną) oraz na Wschodnią (Borneo Malezyjskie), którą przecina Morze Południowochińskie. Zarówno półwysep malajski, jak i stany Sabah i Sarawak na Borneo obfitują w wiele atrakcji turystyczych. Malezja to piękne plaże, dżungle, parki narodowe i wspaniałe osobliwości przyrody - a także interesująca architektura pokolonialna, świątynie i dobre jedzenie. W Malezji każdy znajdzie coś co pokocha.
W ciągu 6 całych dni byłem praktycznie wszędzie gdzie powinienem być. Zobaczyłem dzielnice: Little India i Kampong Glam, oświetloną w nocy dzielnicę biznesu, Chinatown, The Quays, Colonial District, Orchard Rd, wspaniałe zoo, ogród botaniczny i wiele innych interesujących miejsc. Widziałem też symbol Singapuru; Merlion (pół lew, pół ryba).
Starożytna Persja jest jedną z najstarszych cywilizacji świata, która ma bogactwa historyczne i kulturowe, bogatą sztukę i dobrych ludzi. Co do terroryzmu i "osi zła" to chce mi się śmiać gdy o nim słyszę. Globaliści mają bazy wojskowe na Bliskim Wschodzie, terrorystyczny Izrael i tysiące bomb atomowych, a Iran nie ma ani jednej. Myślę, że to najlepiej tłumaczy kto jest zagrożeniem dla kogo. Na zdjęciu Najwyższy Przywódca Iranu Ali Khamenei.
Azerbejdżan jest rzadko odwiedzanym krajem i na pewno nie znajduje się na obowiązkowej mapie turystycznej. Kraj bogaty w ropę i gaz nie jest nastawiony na turystykę. Ja mimo to polecam tą 'Małą Turcję' na Kaukazie chociaż jeden raz. Posowiecki Azerbejdżan o kulturze Turcji na pewno ma swój urok, lecz moim zdaniem jest to raczej kierunek dla koneserów podróżowania. Stolica Azerbejdżanu Baku bardzo mi się podobała.
Podróżowanie po Gruzji to górska przygoda w poszukiwaniu starych warownych kościołów, czasem też położonych nad niebieskimi jeziorami. Poza tym Gruzini robią dobre chleby i sery, a dumą Gruzji są słodkie granaty. Gruzja to bardzo przyjemny kierunek turystyczny. Są też jaskiniowe miasta, ładna stolica Gruzji Tbilisi; oraz przede wszystkim malownicze górskie pejzarze i piękne kościoły.
Armenia jest krajem pięknych plenerów gdzie chrześcijańska kultura z antycznymi kościołami wychowała bardzo dobrych, miłych, gościnnych ludzi. Ogromną przyjemność sprawił mi kościół Khor Virap, który znajduje się na równinie Ararat w Armenii, około 8km od granicy z Turcją. Z Khor Virap widać górę Ararat, na której według Biblii rozbiła się Arka Noego.
Bardzo ważne też jest abyśmy nigdy nie oceniali Iranu oraz jego ludzi przez pryzmat zachodnich mediów oraz Izraela, gdyż byłaby to opinia zbudowana na kłamstwach. Bez względu na to co mówią nasze media Iran jest bezpieczny dla turystów a ludzie są zawsze nastawieni przyjaźnie. Powodzenia dumni Persowie.
Na koniec mojej podróży po Kaukazie pojechałem do kraju który teoretycznie nie istnieje. Wybrałem się do Górskiego Karabachu, który delikatnie mówiąc stanowi kość niezgody pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem. Górski Karabach jest obszarem kontrolowanym przez Armenię, mimo że Azerbejdżan ma go formalnie w swoim terytorium.
W 2015 roku jadę do Libanu, Jordanii, Izraela i Palestyny. Cały region jest bardzo niestabilny i dlatego jadę teraz gdyż za rok może być za późno. Amerykańska "demokracja", żydowski terroryzm i gorące usposobienie muzułmanów to te 3 rzeczy, które mogą popsuć wyprawę miłującemu pokój podróżnikowi jak ja.
Mur Berliński był widziany jako zamach na wolność i demokrację a ogrodzenie obozów koncentracyjnych jako zbrodnia przeciwko ludzkości lecz z drugiej strony mur w Palestynie, choć znacznie dłuższy i wyższy niż ten w Berlinie jest przemilczany, jakby nie istniał. Oznacza to, że brutalna okupacja i mury tego typu są dopuszczalne ale tylko pod warunkiem że służą Żydom.
Liban jest bardzo ciekawym krajem z którego mam wiele pięknych wspomnień lecz jego militarny charakter zmusza do adaptacji do nowych warunków. Pomimo, że przez kilka pierwszych dni można się zastanawiać kiedy zacznie się wojna, i biorąc pod uwagę opowieści grozy którymi karmi nas brytyjskie MSZ, wspominam Liban jako bardzo ciekawą przygodę.
Podoba mi się tradycyjny styl życia Beduinów oraz ich przywiązanie do swojej ziemi i kultury. Beduini wolą życie na pustyni, pod namiotem, lubią pić herbatę przygotowaną na własnych ogniskach, lubią swoje zwierzęta oraz swoje skały, kaniony i piaski które ich otaczają. Poza tym oni są przede wszystkim Beduinami a dopiero potem Jordańczykami czy Arabami. Przy takim podejściu ich rasa i kultura na pewno przetrwają.
Moją eksplorację Azji Zachodniej skoncentruję na Kurdystanie, czyli na kraju który oficjalnie nie istnieje. Oszacowano, że łączna populacja Kurdów liczy około 30mln i jest to najlicznieszy naród na świecie bez swojego państwa. Ziemie Kurdów podzielone są na Turcję, Iran, Irak i Syrię natomiast ja zamierzam podróżować po nieoficjalnym Kurdystanie w części tureckiej i irackiej.
Choć spędziłem w Istanbule 3 dni to swojej wyprawy nie zamierzam planować po tureckiej Turcji ale po ziemi Kurdów, na południowym wschodzie kraju. Myślę, że najbardziej wartościowym czasem w tureckim Kurdystanie był park narodowy Nemrut gdzie znajduje się drugie co do wielkości na świecie jezioro kraterowe na wysokości 2247m n.p.m.
W roku 2018 wybieram się po raz kolejny do wybranych krajów Azji płd-wsch. Ostatni raz podróżowałem po tym pięknym regionie Azji 6 lat temu, w roku 2012, lecz ta piękna część świata ma tak dużo do zaoferowania, oraz jest tak bogata kulturowo i posiada tak ogromne piękno naturalne, że zawsze bardzo chętnie tam wracam. Tym razem zamierzam podróżować po Filipinach, stanie Sabah na malezyjskim Borneo oraz jeszcze raz odwiedzę Brunei.
Brunei ma atrakcyjną małą stolicę Bandar Seri Begawan (BSB), największą wioskę na wodzie Kampong Ayer, oraz ma także rzekę i las mangrowy, w którym mieszkają małpki proboscis oraz krokodyle. Brunei ma też las tropikalny w eksklawie Temburong, ładne plaże, dobre jedzenie malajskie i indyjskie, oraz dobre zakupy i ciekawe muzea.
Borneo malezyjskie to malowniczy zakątek Azji, który polecam podróżnikom lubiącym bliski kontakt z naturą. W stanach Sarawak i Sabah są pierwotne lasy tropikalne, wielkie jaskinie i bogate życie kulturowe Borneo. W parkach narodowych i rezerwatach można zobaczyć orangutany, małpy proboscis, dzioborożce i rzeki pełne krokodyli. Na Borneo można także wspinać się po górach, nurkować z żółwiami morskimi oraz leżeć na pięknych plażach.
Miejscem, które pozostanie mi na zawsze w pamięci, było więzienie Saddama Husseina – Amna Suraka. W murach wciąż były dziury po kulach, na zewnątrz stały stare czołgi Saddama i puste bomby, a wewnątrz była ekspozycja zdjęć z historii ludobójstwa Kurdów. Były też nowsze, o walce przeciwko ISIS. Niektóre zdjęcia były tragiczne i nieprzyjemne, podobnie jak film dokumentalny wyprodukowany przez BBC.